Strony

środa, 23 marca 2016

Naruto - smoczy pustelnik -23.

Miałem wielki spadek weny, ale w końcu udało mi się go napisać. Jest sporo krótszy  i prawie się w nim nic nie dzieję, ale następny powinien być lepszy. Zapraszam do czytania i komentowania.

Rozdział 23.
Naruto stanął na równi z linią drzew. Panowała ulewa, która utrudniała mu podróżowanie, ale mimo to był jakiś kilometr od ruin. Po jego płaszczu ciągle spływały krople wody. Zaczął iść dalej przed siebie. Używał chakry, aby nie zapadać się w kałużach.
Po kilkunastu minutach stał przed bramą, na której był wielki herb klanu Uzumaki. Przez dobre kilka minut patrzył się w pomarańczowy wir. W końcu ocknął się z letargu i ruszył dalej. Rozglądał się po zrujnowanej wiosce. Budynki były zawalone w całości lub jakiejś części. Pozostałości budynków były obrośnięte przez różne rośliny.
Podszedł do jednego z lepiej zachowanych budynków i zerwał pnącza. Ukazały mu się drzwi, nad którymi był napis „Krawiec”. Otworzył drzwi i wszedł do środka.
Ku jego zdziwieniu dom był w dobrym stanie. Zdjął kaptur i zaczął go oglądać. Najpierw wszedł do kuchni, drzwiczki od szafek były albo wyrwane, albo otwarte na rozszerz. Lodówka była przewrócona na drzwiczki, gdy podszedł bliżej zobaczył kości.
-Ktoś zabił go przygniatając go lodówką – powiedział do siebie.
Naruto wyszedł z kuchni i zaczął zwiedzać resztę domu. Gdy trafił do salonu, zastał pusty pokój, tak jakby ktoś sobie przywłaszczył wszystkie dobra. Zostały tylko zdjęcia nad kominkiem. Blondyn podszedł bliżej i starł z nich kurz. Były to zdjęcia jakiejś rodziny. Dziecko, nastolatek i ich rodzice. Wszyscy mieli charakterystyczne rude włosy i zielone oczy. Dziewczynka mogła mieć jakieś 6 lat, a chłopiec jakieś 15.
Skończył oglądać zdjęcia i  poszedł na górę z nadzieją, że znajdzie łóżko.  Na piętrze był hol, po którego bokach były cztery drzwi i jedne na końcu. Otworzył pierwsze drzwi po prawo. Była to łazienka, a raczej kiedyś była. Kabina od prysznicu była potłuczona, a zlew był wyrwany ze ściany.
Zamknął drzwi i poszedł dalej. Otworzył drzwi naprzeciwko. Jak zgadywał po wyglądzie był to pokój chłopaka, którego widział na zdjęciu. Ściany były ciemnoniebieskie. Łóżko stało w rogu, a przy nim szafka nocna, ze zniszczoną lampką.
Spojrzał na komody, drzwiczki były powyrywane, ale ubrania na wieszakach wydawały się być w dobrym stanie. Uwagę Naruto przykuł stojak na miecz zamocowany na ścianie.  O dziwo była na nim katana. Podszedł do niej i zdjął ostrze.
Wyciągnął miecz z pochwy, ale ten był złamany zaraz przy rękojeści. Niebieskooki przez chwilę patrzył się w złamany miecz i odłożył go na swoje miejsce. Stanął przed łóżkiem, zdjął płaszcz i rzucił się na materac, od razu zasypiając.
Rano, deszcz przestał padać, A gdy tylko promienie słońca zaczęła padać na twarz blondyna przez wybite okno, ten ocknął się. Podniósł się i usiadł na łóżku. Wyciągnął z kabury zwój i odpieczętował plecak. Wyciągnął z niego inny zwój, z którego odpieczętował kanapki.
-Czas zacząć poszukiwania – powiedział do siebie podchodząc do okna. Ciepło wręcz buchało w jego twarz, a dźwięk ptaków był dość miły dla ucha.
Zabrał swoje rzeczy i wyszedł na dwór. Gdy tylko przekroczył próg, obok niego zaczęła materializować się Rei. Miała na sobie żółtą sukienkę i kapelusz.
-Pamiętam tą wioskę, gdy była w złotym wieku. Wioska była kilka razy większa niż te ruiny, na ulicach zawsze było pełno ludzi, którzy byli mili i uprzejmi dla wszystkich. Przy tym byli bardzo silni, to oni zapoczątkowali fuinjutsu i to od nich Czwarty Hokage nauczył się tak potężnych jutsu jak n a przykład ta pieczęć co trzyma Kyuubiego.
-Skąd to wiesz?
-Jestem starsza niż Kyuubi.
Naruto tylko skinął głową. Gdy wyszli z za rogu jego wzrok padł na wielki budynek, który chyba jako jedyny był w całości nietknięty. Wyglądał jak wielka kopuła, a na samym szczycie był herb klanu. Naruto podszedł bliżej i stanął przed wejściem.
-To musi być tutaj.
Naruto wyciągnął dłoń, aby otworzyć drzwi, ale parę centymetrów od klamki napotkał barierę. W miejscu gdzie przyciskał dłoń pojawiała się niebieska poświata.
-Bariera – powiedział, a Rei zrównała się z nim.
-Wygląda na potężną – dodała rudowłosa.
-Musze się tam przedostać – powiedział Naruto zawziętym głosem.
-Spróbuj swoją krwią. Jeśli ta bariera została założona przez Uzumakich, twoja krew powinna pomóc.
Naruto od razu sięgnął kunaia i rozciął sobie prawą dłoń. Schował broń do kabury, a dłoń przyłożył do bariery. Przez kilka sekund nic się nie działo, ale nagle po barierze rozeszła się  fala, jakby ktoś wrzucił kamień do wody. Kopuła zaczęła znikać.
-Udało się – powiedział Naruto owijając dłoń w jakiś materiał. – Wiesz gdzie szukać biblioteki?
-Nie. Osobom z poza klanu można było wejść do gabinetu władcy, reszta budynku była nie dostępna.
-Trudno. Kage Bunshin no Jutsu.
Za Uzumaki pojawiła się 20 klonów, które od razu wbiegły do budynku. Prawdziwy blondyn również ruszył do drzwi, ale gdy usłyszał kroki, stanął i się odwrócił. Jakieś dwieście metrów dalej były dwie osoby.
-Idź do środka – rozkazał niebieskooki dziewczynie. – Gdy klony znajdą wejście, pilnuj go.
-Nie zostawię cię tu samego!
-Idź!
Naruto wygrał pojedynek z Rei, która zniknęła w środku budynku. Naruto dalej czekał, a dwójka przybyłych stanęła jakieś 30 metrów od niego. Jeden z nich był wyższy od drugiego o dobre pół głowy. Mieli na sobie czarne płaszcze z dużymi kapturami, które zasłaniały ich głowy. 
 -Kim jesteście?!
-Raczej to my powinniśmy zadać ci to pytanie. Nie wyglądasz na Uzumakiego, więc nie masz prawa tu przebywać – odparł mu męski głos, który wydobywał się od tego wyższego.
-Spytam jeszcze raz. Kim jesteście!?
Dwójka zakapturzonych zwróciła ku sobie głowy, po czym ten wyższy ruszył na blondyna. W ciągu setnej sekundy w jego dłoni pojawił się kunai, który następnie był kilka centymetrów od głowy Uzumakiego. Naruto przechylił głowę na bok, tak, że kunai ściął mu tylko kosmyk włosów. Lewą ręką złapał nadgarstek napastnika, a prawą pięścią przywalił mu w szczękę.
Z jego ust wydobyła się odrobina krwi, która poplamiła rękaw bluzy Naruto. Następnie blondyn wykręcił trzymaną rękę napastnika, a wolną dłonią chwycił za kaptur. Gdy miał już go ściągnąć, poczuł coś ostrego przy krtani. Przed jego oczami latały shurikeny z papieru.
-Puść go, albo zginiesz! – usłyszał twardy, kobiecy głos.
Naruto puścił go, ale nieprzyjemne uczucie przy krtani zostało. Oboje ustawili się przed nim. Mężczyzna podszedł do niego i chwycił go za brodę.
-Czuć od ciebie odwagę, upór i zawziętość.
-Mam to po matce – odparł podniesionym głosem.
 Wyrwał twarz z jego uścisku machając głową na boki.
-Jak się nazywasz? - spytał zakapturzony, jak na przesłuchaniu.
-Nic ci do tego! Jeśli chcesz wiedzieć, może sam się przedstawisz.
-Dobrze – odparł. –Schowaj swoje shurikeny – zwrócił się do kobiety. – Jestem jednym z ostatnich, którzy tu mieszkali. Nazywam się Nagato Uzumaki – powiedział zdejmując kaptur.
Miał długie jak na mężczyznę, rude włosy. Jego oczy były zielone, które wpatrywały się w oczy koloru nieba.
-Jestem Konan – powiedziała kobieta zdejmując kaptur.
Miała niebieskie włosy podobnej długości co Nagato i brązowe oczy.
-Uzu…maki – powtórzył chłopak nie dowierzając.
-Jak się nazywasz? – spytał twardo Nagato.
-Naruto Namikaze Uzumaki.
-C…co? – spytał niedowierzając pełnokrwisty Uzumaki.
-Namikaze Uzumaki? – spytała kobieta.
-Tak – odparł Naruto.
-Jedyną Uzumaki, która wyszła za Namikaze była Kushina – powiedział Nagato, zaskakując tym blondyna.
-Znałeś moją matkę?
-Była moją sąsiadką, gdy byliśmy dziećmi. Co u niej słychać?
-Zmarła. 17 lat temu – odparł smutno Naruto.
Na twarzy Nagato było widać smutek i żal.
-Czego tu szukasz? – spytała Konan.
Naruto przez chwile patrzył w jej oczy.
-Chce poznać swoje korzenie.
-Łżesz! – krzyknęła, a z jej ciała zaczęły odlepiać się kartki papieru.
-Konan stój! – krzyknął wściekły Nagato. – Jeśli naprawdę jest synem Kushiny nie zrobi nam krzywdy.
-Skąd możesz wiedzieć, że nie kłamię? – spytała, spoglądając w jego oczy.
Jej twarz zastygła, gdy zobaczyła inny wygląd jego oczu. Były fioletowe z czarnymi kręgami, mrugnął kilka razy, a jego oczy wróciły do normalności. Naruto przez ten czas patrzył w okno budynku. Dostrzegł w nim Rei.
-Czuję to.  Czego tu naprawdę szukasz?
-Wiedzy przodków – odparł cicho.
-Nie dostaniesz się tam – odparł Nagato, rozumiejąc o co chodzi. – Musisz przejść próbę strażnika.
-Tak. Może twoja przyjaciółka do nas dołączy – Naruto skinął mu głową.
Przekazał telepatycznie Rei, aby tu przyszła. Ta pojawiła się w kręgu płomieni. Konan i Nagato spojrzeli na nią dziwnym wzrokiem.
-Chodźcie – rozkazał Nagato idąc w kierunku bocznych uliczek.
Naruto spojrzał na budynek administracyjny, który znowu został pokryty barierą. Lekko go to zszokowało, ale nic nie powiedział.
-Skąd wiedzieliście, że tu jesteśmy? – spytała Rei, która szła na samym końcu.
-Wokół ruin jest wielka bariera, która informuje mnie czy ktoś ją przekroczył. Jest podobna do tej nad Konohą – odparł Nagato.
-Gdzie idziemy? – spytał Naruto, lekko podejrzanie.
-W miejsce, gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać – odparła Konan uśmiechając się do blondyna.
Wyszli z bocznych uliczek poza teren ruin wioski. Szli po bagnach, w kierunku lasu. Synowi Hokage coraz mniej się to podobało, a panująca cisza potęgowała te uczucie. Gdy tylko wyszli z ruin zaczął być czujny na każdy możliwy atak.
Gdy weszli między drzewa, Naruto zaczął wyczuwać kolejne źródło chakry. Było słabe, ale nie podobało mu się to. Gdy uszli z dwieście metrów, wyczuwał je tuż nad nimi.
-Witajcie – usłyszeli głos dochodzący z konara drzewa.
Naruto i Rei od razu tam spojrzeli, natomiast Nagato i Konan odwrócili się w stronę syna Yondaime i rudowłosej.
-Witaj… Itachi – odparł Naruto lekko się uśmiechajac.
Czarnowłosy zeskoczył z drzewa i stanął przed Nagato i Konan. Zaczęli się sobie przyglądać. Na twarzy Uchihy było zdziwienie, a Sharingan lustrował blondyna. Na sobie miał czarny płaszcz w czerwone chmury.
-Znamy się?
-Już mnie nie pamiętasz? – spytał patrząc mu prosto w oczy. – Mieliśmy 5 lat, gdy zniknąłem.
-Na…Naruto? – zapytał zaskoczony. – Żyjesz – powiedział uradowany.
-Czemu nie jesteś w wiosce? – spytał Namikaze.
-Jestem na misji. Kilkuletniej – dodał wyjaśniając. – Mam szpiegować Akatsuki.
-Może pójdziemy do domku? – spytał Nagato.
Ruszyli kierowani przez rudowłosego. Po parunastu minutach wyszli na małą polanę, na której był mały drewniany domek. Weszli do środka. Był to jeden duży pokój, który był salonem, sypialnią i kuchnią, oraz drugi mały, który był łazienką. Wszyscy się rozsiedli na czym tylko mogli.
-Więc może od początku – zaczął Nagato. – Po co przybyłeś do Wioski naszych pradziadów?
-Chce opanować Fuinjutsu, najlepiej jak tylko będę mógł.
-Co to znaczy próba strażnika? – spytała Rei.
Konan i Nagato spojrzeli na siebie podejrzliwie.
-Skąd to wiesz? – warknęła Konan. – Nie było cię, gdy to mówił.
-Jesteśmy połączeni.
-Jak to?
-To stare dzieje, ale ona nie jest człowiekiem – wyjaśnił Naruto szokując wszystkich. – Mieszka w moim ciele i dlatego o wszystkim wie.
-Jesteś jinchuuriki? – spytał Itachi.
-Nie, nie jest jednym z dziewięciu demonów. Ale o tym później.
-Aby dostać zwoje musisz mnie pokonać – wyjaśnił Nagato. – Jestem prawdopodobnie najstarszym Uzumaki, dlatego to ja jestem strażnikiem ruin.
-Rozumiem – odparł niebieskooki.  – Itachi co to za misja?
-Mam szpiegować jego organizację i przekazywać wszystko Liściowi.
-Jak to jego? – spytała Rei.
-Akatsuki – zaczął rudowłosy. – Razem z Konan i Yahiko dawno założyliśmy tą organizację by pomagać ludziom. Z czasem Yahiko się zmienił i zmieniły się priorytety. Teraz chce władzy nad światem.
-Próbujemy to zmienić, ale jest nas trzech – dodał Uchiha.
-A reszty ilu jest? – spytała Rei.
-Trudno zliczyć. Głównych członków jest ponad dziesięciu, problem w tym, że każdy ma pod swoją władzą kilkunastu może nawet kilkudziesięciu innych ninja. Organizacja przez lata się rozrastała, dlatego musieliśmy wybierać tych najlepszych do władzy.
-Czyli, ze wy też macie pod sobą kogoś? – spytał Naruto.
-Tak, ale ich nie da się przekonać.
-Więc pozabijajcie ich – wtrąciła rudowłosa.
-Jeszcze nie nadszedł czas na to. Musimy dowiedzieć się kto tak naprawdę pociąga za sznurki i jak chcą zdobyć to władzę.

-Więc możecie na nas liczyć – powiedział Naruto z uśmiechem. – A teraz może próba?

6 komentarzy:

  1. mam pewne podejrzenia kto pociąga za sznurki ale nie będę zdradzal, Ciekawi mnie czy pojawi się ta osoba w ruinach Uzo. Pozdrawiam, życzę weny i czekam na next

    Ps. oglądasz dzisiaj mecz ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym jak wprowadziles Konan mam wielką nadzieję, że będzie tutaj paring NarutoKonan.
    Nie ma w ogóle blogów z takim paringiem ani po polsku ani po angielsku dlatego bardzo chętnie bym coś takiego przeczytał

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Ciekawe co to będzie za próba..?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się niezła AkcjA Z TYM całym testem. Nagato i Konan - tego się nie spodziewałam! A Itachi to już w ogóle szok.
    Czekm na następny rozdział!
    PS: Jakby co, jestem za parringiem Nagato x konan :D taka z nich słodka ( xD haha) para

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdział, ok Itachi szpieguje to czy przebywa w wiosce, bo wcześniej Sasuke chciał go wypytać o Naruto, Nagato z Konan chcą zniszczyć Akatsuki, no jak zdjął barierę to znaczy że to Uzumaki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń