Rozdział 21.
Naruto stał naprzeciw Mukade otoczony przez kilkanaście
lalek nukenina z Suny. Każdy czekał na ruch przeciwnika. W końcu Mukade nie
wytrzymał i rozkazał zaatakować blondyna. Wszystkie roboty były uzbrojone w
wielkie miecze, które były skierowane w Uzumakiego.
Nagle przez wyrwę w ścianie wleciały dwie ogromne ręce,
które zgniotły wszystkie lalki. Po tym zaczęły maleć i się cofać. Przez wyrwę
wskoczyły cztery osoby, które stanęły za Naruto.
-Mukade! – krzyknęła jedyna kobieta w grupie. –Jak mogłeś?!
– w jej głosie była złość i pogarda. – Ufaliśmy ci.
-Jesteś mi nie potrzebna, więc mogę się ciebie pozbyć. A
wy - powiedział wskazując na shinobi –
nie powstrzymacie mnie!
Nagle na suficie rozległo się kilka wybuchów, sufit
dosłownie zwalił się im na głowy. Cały parter wypełniał kurz, utrudniając
patrzenie i oddychanie. W dodatku w przestrzeni rozlegał się śmiech Mukade.
Mężczyzna umilkł, gdy kurz opadł. Wszyscy byli cali i zdrowi.
Naruto trzymał na swoich barkach największy kawał sufitu,
który miał ich zgnieść. Metr za nim był Minato i reszta, okryci jakąś barierą.
Cała czwórka wraz z Mukade byli w szoku.
Uzumaki spiął mięśnie i rzucił tym gruzem prosto w Mukade.
Nukenin uniknął zmiażdżenia, a siła była tam wielka, że część sufitu wbiła się
do połowy w ścianę. Uzumaki stał lekko zgarbiony i ciężko oddychał. Grzywka
zasłoniła jego oczy, a dłonie były zaciśnięte w pięści.
-Gadaj gdzie jest moja siostra – powiedział spokojnie
Naruto.
Z jego ciała zaczęły wydobywać się cienkie czerwone wstęgi,
które owijały się wokół jego ciała.
-Pod pałacem są wielkie hale, zapewne tam trzyma wszystkich
porwanych – powiedziała Sara.
-Idźcie po nich – rozkazał Uzumaki czwórce stojącej za nim.
-Ty chyba… - zaczął Choza, ale Minato mu przerwał gestem
ręki.
-Idziemy! – rozkazał przyszły Hokage i ruszyli za Sarą.
Z Naruto wręcz wystrzelił ogień, który spowił całe jego
ciało. Skoczył prosto do Mukade próbując go uderzyć pięścią. Trafił, ale była
to tylko kolejna podróbka, która przebił na wylot.
-Czuję twój zapach – szepnął do siebie wciągając dużo
powietrza przez nos.
Sara prowadziła wszystkich po krętych schodach prowadzących
w dół. W końcu po parunastu minutach dobiegli do wielkiej hali. Wszyscy stanęli
w szoku.
-Bo…boże – powiedziała rudowłosa. – Wykorzystuje ich do
niewolniczej pracy.
-Uwolnijcie ich, ja poszukam tej dziewczyny – powiedział
Minato i ruszył biegiem.
Jednak, gdy zrobił kilka kroków zatrzymał się. Dziwny dźwięk
pochodzący z góry, zaniepokoił go jak i innych.
Z ciemności panujących pod sufitem zaczęły zlatywać lalki.
Były dwa razy większe od tych, które spotkali, na środku tułowia miały czerwony
kryształ. Byli uzbrojone w przeróżne rodzaje broni. W ciągu kilku sekund
zostali otoczeni, bez możliwości ucieczki.
-Powiększenie! – krzyknął Choza.
Jego ciało zaczęło rosnąć, dopóki nie dotknął sufitu głową.
Z ciała Aburame wyleciała chmara robaków, które zwisły w powietrzu nad jego
głową. Minato porozrzucał kilka swoich kunai.
-Sara! – krzyknął blondwłosy jonin. – Idź uwolnić
mieszkańców!
Cała trójka joninów zaczęła niszczyć lalki. Minato
teleportował się do swoich kunai u niszczył je Rasenganem, albo pozbawiał
jakiejś części kunaiem. Choza zgniatał je swoim kijem albo rękoma, natomiast
robaki Shibiego wlatywały do środka robotów i przegryzały co mogły. Na ich
nieszczęście, każda lalka się regenerowała.
-To jest… dziwne – powiedział Choza opierając się na swoim
kiju.
-Muszą mieć jakieś zasilanie czy coś w tym stylu –
powiedział Aburame.
-Może to te dziwne klejnoty – szepnął Minato i rzucił swoim
kunaiem prosto w czerwony kamień.
Gdy ostrze miało trafić, robot zasłonił klejnot swoją ręką.
Taka reakcja zaciekawiła przyszłego Hokage.
-To musi być to!
Jeśli uda nam się znaleźć źródło pozbawimy je możliwości regeneracji.
-Kilka razy widziałem jakby cienkie czerwone nici –
poinformował Choza.
-Poszukam go! – powiedział Minato i zaczął skakać po głowach
lalek.
Gdy tylko mrugnęła mu czerwona nić, o której mówił Akamichi,
ruszył jej śladem. Trafił do ściany z
jednymi drzwiami, spod których wychodziły nici.
Podszedł i szarpnął za klamkę, ale drzwi nie ustąpiły.
-Rasengan!
Gdy kurz opadł, przeszedł przez wyrwę. Od razu zobaczył
długie blond włosy. Suzuko była przykuta do ściany. Minato podbiegł do niej i
od razu uwolnił od łańcuchów. Jej nadgarstki były poważnie pościerane.
-Co on zrobił? – spytał sam siebie, widząc jak nici wchodzą
do brzucha dziewczyny. – Pieczęć! – prawie, że krzyknął widząc pieczęć wiążącą
Kyuubiego. – Musi być Jinchuuriki – powiedział do siebie.
Wyciągnął z kabury przy lewej nodze krótkie ostrze z
pieczęcią na rączce. Przesłał do niego chakry, a ostrze się wydłużyło i stało
się niebieskie. Chwycił wolną ręką wszystkie nici i przeciął je ostrzem.
-Teraz powinno być dobrze – powiedział podnosząc ją i
wychodząc przez wyrwę.
Ruszył biegiem w kierunku schodów, omijając ataki lalek.
-Choza! – krzyknął dając mu znak, aby zaczął niszczyć lalki.
Wielkolud jednym ruchem kija zrobił drogę wolną dla Namikaze.
Po kilku sekundach Minato znalazł się przy swoich kompanach.
-Sara uwolniła wszystkich i wyprowadziła na zewnątrz –
powiedział Władca Robaków.
-Dobrze, ja mam ją…
Nagle nastąpiła eksplozja, a w suficie powstała wielka
wyrwa. Z tumanów kurzu wyleciało jakieś ciało i uderzyło o ziemię. Powstało
głębokie wgniecenie oraz liczne pęknięcia.
Po sekundzie z tumanów kurzu wyleciało drugie ciało.
Był to Naruto. Stanął przed Minato, który podobnie jak
wszyscy stał w szoku. Ciało Uzumakiego było otoczone przez ogień. Chłopak
ruszył biegiem w kierunku Mukade. Wyskoczył w powietrze i spadając uderzył
Ognistą Pięścią w ciało nukenina. Choza
w ostatniej chwili zasłonił wszystkich swoimi dłońmi, przez falą ognia.
Cała hala została wypełniona płomieniami, które wylatywały
nawet przez wyrwę w suficie. Gdy ogień zniknął, Choza uwolnił swoich kompanów i
zmniejszył się do normalnych rozmiarów.
Naruto stał nad martwym ciałem Mukade. Bogate szaty nukenina
jeszcze się tliły. Blondyn odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia. Gdy był
przed Minato, z ciała Mukade wystrzelił w niebo fioletowy promień.
Uzumaki odwrócił się i już był trzymany przez wielką
fioletową łapę z chakry. Spojrzał na to coś co go trzymało. Było to jakieś
ciało z fioletowej chakry, a na samej górze była głowa Mukade. Na jego twarzy
był wielki uśmiech.
-Giń! – krzyknął i rzucił Uzumaki w górę.
Naruto przebił się przez sufit i wyleciał z Pałacu.
-Teraz pora na was – zwrócił się do Sary.
Nagle Mukade zaczął przyciągać części lalek, które
przyczepiały się do ciała z chakry. Po kilku sekundach Mukade był w zbroi,
przypominając jedna ze swoich lalek.
-Powiększenie! – krzyknął Choza.
Akamichi ruszył na Mukade i zaczął się z nim przepychać. Po
kilku chwilach, między ich dłońmi zaczęła wydobywać się jakaś para. Na twarzy
Chozy pojawił wyraz bólu. W pewnym momencie Mukade obrócił się i rzucił swoim
przeciwnikiem o ścianę. Wielkolud zemdlał i zaczął się zmniejszać.
-Zabierz ją i Choze stąd – rozkazał Minato oddając Suzuke
Shibiemu.
Aburame skinął głową i wysłał chmarę robaków, po
nieprzytomnego przyjaciela. Gdy zostali sami, Namikaze rozrzucił jeszcze kilka
swoich kunai. Ugiął kolana i przygotował się na atak. Na jego dłoni pojawiła
się niebieska, wirująca kula.
Zniknął w Złotym Blasku i pojawił się pod sufitem, tuż nad
głową Mukade. Atak blondyna się powiódł, ale nie wyrządził dużo szkód. W zbroi
nukenina powstała dziura o średnicy jakiegoś metra, po czym natychmiast zaczęła
się regenerować.
-To nic nie dało – powiedział cicho do siebie Minato.
-Myślisz, że czymś takim mnie pokonasz!? – krzyknął Mukade i
zamachnął się pięścią.
Ręce lalkarza wydłużały się z każdym atakiem. Po kilku
minutach takiej walki w podłodze było mnóstwo dziur, a w powietrzu były tumany
kurzu, a przyszły Hokage zaczął odczuwać braki chakry.
-Futon: Powietrzne Sierp!
Namikaze posłał w przeciwnika powietrzy sierp, który odciął
Mukade prawe ramię. Jednak nim sztuczna ręka spadła na ziemi, nukenin miał nową
stworzoną z fioletowej chakry.
-Zobaczymy jak zniesie to – powiedział do siebie blondyn i
kucnął.
Zaczął składać szybko jakieś pieczęci, następnie przyłożył
otwartą dłoń do ziemi. Spod jego palców zaczęły wydobywać się jakieś kanji,
które mknęły w kierunku Mukade. Gdy tylko dotknęły jego ciała, zaczęły go
oplatać i jednocześnie zacieśniać się na jego ciele.
-Wystarczy, aby zdążyć uciec.
Ojciec Naruto zaczął biec po schodach na górę. Z dołu ciągle
słyszał krzyki swojego przeciwnika, który próbował się uwolnić. Gdy w końcu
ujrzał światło dzienne, przyśpieszył. Wraz z wybiegnięciem z Pałacu poczuł
silną falę chakry, a po sekundzie głośny ryk.
Biegł w kierunku skąd wyczuwał chakrę swoich kompanów. Po
minięciu kilku ulic, Pałac się zawalił, a Roran przeszył kolejny wściekły ryk.
Skręcił w boczną uliczkę i ujrzał swoją drużynę.
-Musimy uciekać – powiedział szybko. – Mukade jest zbyt
silny, aby z nim walczyć.
-Nie wiemy co się stało z mieszkańcami i tamtym chłopakiem –
odparł Shiba.
-Królowa na pewno zadbała o swój lud, a zostając tutaj
skazujemy siebie i ją na śmierć. Ponieś ją, ja wezmę Choze.
-Tak jest – odparł Aburame i podniósł córkę Yondaime.
Wybiegli z bocznej uliczki wprost pod stopy Mukade. Zdążyli
uskoczyć przed pięścią lalkarza i zaczęli biec wzdłuż głównej ulicy.
-Teraz! – męski krzyk z dachu zwrócił uwagę każdego.
Minato i Shiba spojrzeli na siebie i wskoczyli na dach.
Ujrzeli tam Sarę na czele wszystkich mieszkańców. Ludzie z Roranu byli gotowi
do walki, każdy miał prowizoryczną broń, a w ich oczach była odwaga i gotowość
do obrony swojego miasta.
-Strzelać! – krzyknął jakiś mężczyzna do ludzi z łukami.
-Co tu się dzieję – spytał Minato.
-Będziemy bronić naszego miasta nawet za cenę życia –
odparła mu królowa.
Dziesiątki strzał poleciały w Mukade nic mu nie robiąc.
Efekt był przeciwny do tego, który chcieli osiągnąć. Nukeni zaczął chichotać z
łaskotek, jakie mu sprawiały strzały. Zaczął się cofać.
-Strzelać!
Gdy Mukade zrobił kolejny krok do tyłu, upadł w wielki dół,
po zawalonym budynku. Wstrząs po upadku naruszył konstrukcję budynku, który był
obok i zaczął lecieć w dół wprost na lalkarza. Upadek budynku wzniecił mnóstwo
kurzu w powietrze zasłaniając widok.
Ludzie zaczęli krzyczeć i wiwatować. Na ich twarzach był
duży uśmiech, jedynie drużyna z Konohy zachowała zimną krew i ciągle wpatrywała
się w zawalony budynek. Kiedy zauważyli, że coś się rusza w tumanach kurzu
zaczęli mieć złe przeczucia.
Nagła niewidzialna fala rozproszyła kurz i powaliła
większość obrońców miasta. Mukade stał
cały i zdrowy, a jego ryk roznosił się po całym mieście. Przed hełmem
Mukade zaczęła się tworzyć fioletowa kula z chakry.
Nagle znikąd nad lalkarzem pojawił się Naruto. Był okryty
ogniem, który ciągnął się za nim. Uderzył Mukade Ognistą Pięścią. Nastąpiła
eksplozja, z której dym zasłoniła wszystkim widok. Jutsu nukenina zniknęło, a
syn Yondaime pojawił się na dachu, gdzie byli wszyscy dalej będą spowitym przez
ogień.
Odwrócił się twarzą do ojca, przerażając go swoim wyglądem.
Ciało Uzumakiego było okryte łuskami, oczy zmieniły się na krwiste z pionową
źrenicą. Paznokcie stały się szponami, a włosy stały się gęstsze i bardziej
najeżone. Jego ubranie było, a raczej go nie było. Górnej części garderoby nie
posiadał, przez co każdy widział jego umięśniony tors oraz pieczęć wokół pępka.
Miał na sobie tylko czarne spodnie poszarpane u dołu oraz buty.
-Demon! – krzyknął ktoś w kierunku Uzumakiego.
Naruto zignorował to. Spojrzał kątem oka na siostrę i
widząc, że zaczyna mrużyć oczy odwrócił się, w kierunku Mukade, który powoli
zbierał się do kupy. Starszy Namikaze zebrał się w sobie i stanął na równi z
synem.
-Ruszajmy! – rozkazał Minato i zniknął w Złotym Błysku.
Pojawił się na ziemi kilka metrów od lalkarza. Rzucił
kunaiem w jego twarz, a na jego dłoni pojawił się Rasengan. Zniknął znowu i
pojawił się tuż przed oczami Mukade. Cisnął kulą między oczy i zniknął
pojawiając się nad głową stwora. Wtedy do akcji wkroczył Naruto.
Chłopak skumulował swój ogień w prawej ręce i uderzył w jego
tułów. Strumień ognia wystrzelił w przeciwną stronę niż atakował Naruto.
Nastąpiła kolejna eksplozja, a Uzumaki przebił się przez Mukade na wylot. Po
czym odskoczył trochę, aby czekać na rozwój sytuacji. Jego wygląd znowu stał
się normalny. Po kilku sekundach Minato dołączył do syna i stał obok niego.
-Tak go nie pokonamy, ma zbyt dużo chakry – poinformował
przyszły Kage.
-Musimy znaleźć źródło jego mocy. Nie możliwe jest, aby
kontrolował taka moc, tylko swoim ciałem.
-Masz na myśli takie
kryształy jak miały lalki – powiedział kojarząc coś sobie.
-Może to być coś innego, ale zasada działanie będzie ta
sama.
-Gdy uderzyłem Rasenganem w jego głowę, przez chwilę
zobaczyłem duży czerwony kamień.
-To musi być to. Wystarczy, ze to zniszczę, a powinniśmy
wrócić do swoich czasów – Naruto zrobił kilka kroków do przodu.
-Twoja ręka – powiedział Minato widząc, lekko poharataną prawą
rękę Naruto.
-Nic mi nie będzie – odparł młodszy blondyn.
Jego prawa ręka została spowita przez ogień, który przybrał
formę paszczy smoka.
-„Wystarczy mi chakry na jeden atak” – pomyślał i ruszył
biegiem.
Wskoczył na rękę Mukade i zaczął biec w górę. Gdy był na
jego barku wyskoczył wysoko w powietrze.
-Katon: Smoczy Pazur! – krzyknął uderzając z góry w głowę
lalkarza.
Nieeeeeeee! W takim momencie nooo! Wyrywam sobie normalnie teraz włosy! A ta było zajebiście!
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej zadowalający. Akcja i opisy mniam. Tylko, jak, można, w, takim, momencie, przerwać?! Czy to moda na.Polsat jest?!
Bosko, czekam na.nexta cierpliwie! :D
Ja też
Usuńfajny rozdział. tylko szkoda ze sie skończyło w nie odpowiednim dla czytelników miejscu. Mam nadzieję ze w następnym rozdziale uda się Naruto oraz suzuki wrócić do ich czasów :d
OdpowiedzUsuńWeny życzę.
No, wybrałeś taki moment, że... Ale co, tak już musi być. Trzeba jakoś budować napięcie, nie ?? Rozdział pochłonęłam w minutę. Czekam, jak pozostali, na next.
OdpowiedzUsuńTaki moment? Nie masz serca! Pisz dalej, bo ciekawe! 😍
OdpowiedzUsuńJeszczejeszczejeszczejeszczejeszcze~!!!!! Błagam!! To opo jest świetne!! Co prawda jest trochę błedów, ale zawsze można je zignorować. Ale ogólnie: cu-do!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i życzę mnóstwa weny!!
Swoja droga, mam male pytanko: czemu tylko Naruto i Suzuke przenioslo w przeszlosc?
UsuńKolejny zajebiasty rozdział, z bardzo dobrze opisanymi walkami. Brawo
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, walkę wspaniale opisałeś, połączyli teraz siły mam nadzieję, że uda im się wspólnie go zniszczyć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia