niedziela, 10 stycznia 2016

Naruto - smoczy pustelnik - 14.

Informacje dotyczące wieku Sakury i Sasuke jest w tym rozdziale. Co do wybranki serca Naruto jak wspomniał Saba20, wiem już jak będzie wyglądał paring w tym opo, ale do tego jeszcze długo droga.

Rozdział 14.
Naruto stał w swoim standardowym stroju, czyli czarnych, dresowych spodniach i białej podkoszulce z czarnymi akcentami, na krańcu polany, tuż przy jeziorze. Włosy granatową chustką, a na twarz założył maskę z tkaniny.(Taką jaką ma Kakashi d.aut.) Patrzył się w odbicie słońca w tafli wody.
Mimo poranka przyroda była całkowicie pobudzona.  Po drugiej stronie jeziora można było zobaczyć różne zwierzęta, które przyszły do wodopoju, a poza szumem wiatru było słychać ćwierkanie ptaków. Odwrócił się w stronę obozu drużyny z Konohy, gdy tylko wyczuł czyjąś obecność.
Za nim była Suzuka. Widać było, że dopiero wstała, zakrywała ręką usta ziewając, a drugą wyciągała do się. Na sobie miała czarne getry, biały podkoszulek z różą na klatce piersiowej oraz rozpiętą czarno-pomarańczową bluzę. Z kabury, przypiętej do prawej nogi, wystawał jej kawałek  zwoju.
-Cześć – powiedział Naruto.
-Dzień dobry – powiedziała lekko ziewając. – Kakashi-sensei wszystko mi wyjaśnił.
-Więc zaczynajmy.
-Chwila.
-Co? – spytał zdziwiony najemnik.
-Nie uzgodniliśmy co JA będę z tego miała – Naruto zaśmiał się w duchu, na to stwierdzenie.
-Pokaże ci parę sztuczek.
-Zgoda. Co chcesz wiedzieć o Fuinjutsu?
-Na początek podstawy reszty dowiem się w Uzushio-gakure.
-Uzu…shio- gakure?
-Rodzinna wioska mojej zmarłem matki. Choć wioska to dużo powiedziane, teraz są to ruiny.
-Skoro są to ruiny to czemu tam idziesz.
-Żeby się czegoś dowiedzieć. Jesteś zbyt ciekawska – powiedział, gdy Suzuko już otwierała usta.
-Ta… - odparła przedłużając ostatnią literę. - Tata zawsze mi mówił, że w tym mu kogoś przypominam, ale nigdy nie powiedział o kogo chodzi.
-„Nie miała chyba na myśli mnie?” – spytał sam siebie Naruto, przypominając sobie, jak w wieku 4 lat sam zwiedzał wioskę.
-Co do Fuinjutsu… - zaczęła dziewczyna wracając do poprzedniego tematu. – Najważniejszy jest wzór i ilość chakry. – Mam tu specjalny zwój od taty. Są tu przykładowe wzory oraz podana ilość chakry do wykonania jutsu.
Naruto odebrał zwój i go rozwinął. Jego oczom ukazało się mnóstwo rysunków i liter opisujących każde wzór.
-Mogę go przepisać? – spytał zwijając go.
-Ta… Tata chyba się nie pogniewa.
-Kage Bunshin no Jutsu! – powiedział składając dziwną pieczęć.
W obłoku dymu pojawiła się idealna replika mężczyzny. Suzuka była nieco zdziwiona takim posunięciem. Jeszcze bardziej ją zdziwiło to, jak klon wziął zwój, usiadł na pieńku po ściętym drzewie i zaczął przepisywać wszystko co było narysowane i napisane.
-Kiedy on będzie go przepisywał ja pokaże ci kilka sztuczek – dziewczyna tylko skinęła głową, patrząc się na klona.
-Co mi pokażesz? – spytała przekręcając głowę w stronę jak myślała prawdziwego najemnika.
-2 może 3 jutsu. Na początek Kage Bunshin no Jutsu i Kage Shuriken no Jutsu.
-A to 3?
-Pomyśle nad nim, jak będziesz ćwiczyć.
-A powiesz mi po co idziesz do Uzushio-gakure?
-Do podziemnej biblioteki. Zaczynajmy, zapewne twoi przyjaciele i sensei zaraz będą chcieli wyruszać.
-Nie wiem czy moge ich nazwać przyjaciółmi. Może jesteśmy w jednym wieku, ale kompletnie się nie dogadujemy.
 -Rozumiem. Aby stworzyć cieniste klony, należy złożyć taką pieczęć i zebrać wokół siebie chakre. W Kage Shuriken no Jutsu jest podobnie, ale zamiast siebie tworzysz kopie broni – zaczął tłumaczyć ogólne zasady jutsu, po czym przeszedł do dokładniejszego wyjaśnienia oraz pokazu.
-Suzuka ruszamy! – krzyknął Kakashi pochodząc bliżej po jakiejś godzinie.
-Ćwicz dalej, a opanujesz te jutsu – powiedział Naruto oddając siostrze oryginalny zwój.
-A te 3 jutsu?
-Kiedyś ci pokaże – odparł lekko się podśmiewając.
Dziewczyna chciała cos jeszcze powiedzieć, ale kolejny krzyk Hatake, zmusił ją do powrotu do obozu.
Naruto ruszył za nią. Czekał, aż Team 7 wyruszy, po czym sam udał się w dalszą podróż. Jedyne co go zdziwiło, to słowa Kakashiego, że niedługo się spotkają.

Do wioski dotarł pod wieczór. Wszędzie, gdzie spojrzał była bieda. Budynki nadawały się tylko do wyburzenia, każdy kogo spotkał był wychudzony, brudny, a jego ciuchy były podarte.
Gdy przeszedł całą wioskę zobaczył bar. Wszedł do niego, a wszyscy, którzy byli w środku od razu  spojrzał na niego. Większość z przebywających tu gości, przypominali bandytów. Siedzieli z kuflem piwa przed sobą i zawzięcie o czym dyskutowali, grali w karty, albo siłowali się na ręce.
Naruto podszedł do baru i czekał, aż ktoś do niego podejdzie. Poza opryszkami, według niego było tu parę normalnych ludzi. Oprócz barmana, myślał tak o kelnerce i jakimś białowłosym staruszku, który ciągle wodził wzrokiem na kobietą, roznoszącą zamówienia. O krzesło, na którym siedział był oparty wieki zwój, a na stoliku stały dwie butelki po Sake.
-Co podać? – głos barmana, przywrócił chłopaka do rzeczywistości.
-Szukam kogoś?
-Tu każdy kogoś szuka, a to ktoś zaginął, albo ktoś kogoś porwał – odparł polerując szklankę. – A tak w ogóle kto pyta?
-Muszę kogoś… załatwić – nagle w barze nastała cisza, gdy tylko to powiedział.
Barman od razu się pochylił do chłopaka i zatkał mu usta. Drugą ręką dał mu znak, aby był ciszej.
-Nie mów tu głośno, że musisz kogoś załatwić. Tu są same oprychy Gato, jeśli się dowie, że ktoś…
-EJ TY! – za plecami chłopaka stanął wielki, gruby mężczyzna.
Jego cień zasłonił pół blatu, a Naruto powoli się odwrócił do niego. Na jego twarzy było kilka kolczyków, a łysina odbijała światło z  lampy. Miał na sobie tylko granatowy bezrękawnik i czarne spodnie. Wszyscy zaczęli się przysłuchiwać ich rozmowie.
-Czego? – spytał złowrogim głosem.
-Gato nie lubi tu nowych, więc lepiej spadaj.
-A ty kim jesteś?
-Jestem Tazuro, główny ochroniarz Gato. Jestem odpowiedzialny za spokój w tej wiosce.
-Skoro jesteś jego głównym ochroniarzem, to pewnie jesteś blisko niego.
-Ta, a bo co.
-Przekaż mu coś ode mnie. Powiedz mu… że nie dożyje rana – powiedział wstając i mijając oprycha.
W barze nastała jeszcze większa cisza, a temperatura jakby spadła o kilka stopni. Gdy Naruto był przed drzwiami, ktoś przyłożył mu pochwę od miecza przed gardłem, zagradzając mu drogę.
-Grozisz naszemu szefowi…
-A ten kto mu grozi…
-Ginie! – jeden przekrzykiwał drugiego.
Tazuro rzucił się na Naruto, ale po mocnym ciosie w szczękę i oraz uderzeniem wyprostowanymi palcami w krtań padł na ziemię. Ledwo łapał oddech, tarzając się po ziemi i trzymając obiema rękami za gardło.
Wszyscy patrzyli na to zszokowani. Głównie białowłosy mężczyzna, który zaczął się zbierać. Gdy założył na plecy zwój, podszedł do Naruto, który czekał na czyiś ruch.
-Oj chłopcze, narobiłeś sobie kłopotów – powiedział cicho i uderzył jakiegoś faceta, który już leciał w ich stronę.
Naruto skoczył do góry i wylądował rękoma na ramionach starca. Po czym skręcił swoim ciałem i kopnął dwóch napastników na raz, unieszkodliwiając ich.   Zeskoczył z ramion białowłosego i stanął plecami do jego pleców.
-Kłopoty to moja specjalność – odparł przyjmując pozycję do walki. – Jak masz na imię staruszku?
-Jiraya i nie nazywaj mnie starcem!
Jiraya zaczął się rozglądać za powodem bójki, ale nigdzie go nie widział. Dopiero hałas z zewnątrz, uświadomił mu, gdzie jest Naruto. Na jego dłoni pojawiła się niebieska, wirująca kula, którą uderzył oprycha blokującego drzwi.
Facet dosłownie wyleciał z baru i wpadł na Naruto zdzierając z niego maskę i chustkę z włosów. Jiraya najpierw patrzył na pobojowisko, wszędzie leżeli nieprzytomni podwładni Gato, a walczyli raptem dwie minuty.
-Mi…nato – powiedział niedowierzając, gdy zobaczył twarz najemnika.
-Nie – odparł, uderzając ostatniego faceta.
Wszyscy ludzie zaczęli gromadzić się w kółko, aby tylko coś zobaczyć. Część z nich przeżegnała się, gdy zobaczyli ilość nieprzytomnych sługusów Gato. Chłopaka okrążała jeszcze piątka ludzi biznesmena. Gdy jeden z  nich zaatakował,  blondyn złapał go za nadgarstek i rzucił nim w drugiego. Dwóch kolejnych biegło na niego z katanami.
Najemnik skoczył do góry, a bandyci przebiegli pod nim. Wylądował za nimi i mocno zderzył ze sobą ich głowy, nokautując ich. Ostatni dostał kopnięcie z obrotu w twarz. Wleciał prosto do baru, z którego niedawno wyszli.
-Nie wierzę, Naruto!
-Widzę, że jeszcze pamiętacie moje imię.
-Gdzie się podziewałeś? Minato tracił zmysły, wszędzie cię szukaliśmy.
-Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
Naruto minął Jiraye i wszedł do baru. Wzrokiem szukał Tazuro, ale nigdzie nie widział tego wielkiego kawałka mięcha.
-Wybiegł, tylnymi drzwiami – powiedział wystraszony barman.
-Rozumiem, masz tu za zniszczenia – powiedział rzucając sakiewkę na blat.
Ze środka dało się słyszeć brzęk monet.
-Wrócisz ze mną do Konohy – rozkazał sanin, stając w drzwiach.
-Nie. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż jakaś głupia wioska i banda debili mieszkający w niej.
-Co ty gadasz? Twoja matka przekręca się w grobie.
-Może i się przekręca, ale nie z mojej winy. Chyba wiesz kogo mam na myśli.
-Posłuchaj Naruto. Minato wie, że popełnił błąd, szukał cię, chciał go naprawić.
-A teraz ty posłuchaj! Mam to gdzieś, a po niego przyjdę niedługo i nie będzie to miła wizyta! A teraz złaź mi z drogi, chyba, że chcesz do nich dołączyć!
-Chciałem po dobroci – powiedział cicho, a na jego dłoni pojawiła się poprzednia niebieska kula.
-Czyli jednak – powiedział do siebie chłopak.
Naruto uderzył pięścią prawej ręki w otwartą lewą dłoń i zacisnął ją. Było słychać charakterystyczny dźwięk pstryknięcia kości. W jednej chwili jego rękę od dłoni do łokcia pokrył ogień.  Jiraya odskoczył do tyłu na środek ulicy, a Naruto wyszedł z budynku.
Zaczęli biec na siebie. Jiraya z Rasenganem, a Naruto z Ognistą Pięścią. Gdy byli blisko siebie, coś pojawiło się między nimi. Nastąpiła eksplozja, która wzbiła w powietrze tumany kurzu, a oni poczuli ucisk na nadgarstkach. Fala wybiła szyby w pobliskich domach i spłoszyła zwierzęta z okolicy.
Gdy widoczność powróciła do normalności, można było zobaczyć piękną, rudowłosą kobietę. Wyglądała na jakieś 17 lat, miała długie, proste włosy do pasa, a jej wzrok przy przerażający, a krwiste źrenice z pionową kreską dodawały jej uroku. Miałą na sobie czarno-czerwoną zbroję, odkrywającą brzuch . Na barkach miała otwarte paszcze smoka z oczami z czerwonych diamentów, takie same paszcze miała nad kolanami.
Trzymała ich nadgarstki w mocnym uścisku, dopóki oba jutsu nie zniknęły. Potem zrobiła obrót i rzuciła ich wzdłuż ulicy.
-Rany, ta to wie, kiedy wpaść – powiedział cicho Naruto masując głowę.
-Odbiło ci?! – krzyknęła zaczynając swój wywód. -Miałeś prostą misję, a ty jak zwykle przeobrażasz ją w bójkę i nawet nie poinformujesz mnie o tym. Ja też chcę się rozerwać – dodała już cicho i raczej do siebie.
Naruto zatkało, podobnie jak Jiraye. Blondyna zszokowała treść ostatniego zdania, a Jiraye sama obecność kobiety, która pojawia się znikąd.
-Kim ty jesteś? – spytał sanin, ale nikt mu nie odpowiedział.
-Następnym razem może mnie zawołasz, a nie zawsze sam wykonujesz wszystkie misje!
-Spokojnie Rei – powiedział podnosząc ręce na wysokość klatki piersiowej. – Obiecuję, że następnym razem cię zawołam.
-No ja myślę – powiedziała grożąc mu palcem. – A tak w ogóle to kto to jest?
-To jest… jakby ci powiedzieć…
-Jestem jego ojcem chrzestnym – powiedział Jiraya wtrącając się.
-Spadajmy, nie chcę mi się na  niego tracić czasu – powiedział blondyn łapiąc rudowłosą za bark, po czym po czym otoczył ich ogień.
-Naruto czekaj!
Białowłosy rzucił się, aby złapać chrześniaka, ale oni zniknęli. Ulica znowu była oświetlana tylko przez lampy, a bandyci Gato, powoli zaczęli się zbierać. Jeden opierał się o drugiego i tak szli w kierunku posiadłości biznesmena.
Naruto razem z Rei pojawili się na dachu budynku kilka ulic dalej. Chłopak od razu usiadł, a Rei zaczęła mu się przyglądać.
-Co? – spytał krótko blondyn.
-Czemu go zaatakowałeś?
-W sensie kogo?
-No tego o białych włosach.
-To dość zawiła historia za nim się poznaliśmy i w ogóle.
-Za nim uciekłeś z Konohy – stwierdziła rudowłosa siadając obok niego.
-Tak – odparł kończąc temat. – O wschodzie pójdziemy po Gato – powiedział kładąc się na bok i próbując zasnąć.

Rei przez jakiś czas wpatrywała się w bezchmurne niebo. Co jakiś czas udawało się je odnaleźć jedną z wielu konstelacji. Siedziała tak do północy, aż w końcu usnęła.

14 komentarzy:

  1. To teraz Jiraya na pewno wróci do Konohy i powie Minato, że Naruto żyje ^^
    Wyobrazam sobie mine Kakashi'ego gdy się zorientuje, że spotkał Naruto ;P
    Nie mogę sie doczekać reakcji Suzuki, gdy się dowie, że ma starszego brata :D
    Czekam na next
    Pozdro i WENY

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka super tylko strasznie krótka. Spotkanie Jirayi i Naruto bardzo mi się spodobało. Mam jednak nadzieję, że nasz blondynek przebacza kiedyś ojcu. Suzuka wydaje się być miła, na początku myślałam że zrobisz z niej rozwydzoną paniękę lub będzie taka jak Naruto w mandze. Czekam na reakcję Minato jak się dowie, że jego syn żyje i to nienawidzi.
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. No i tutaj jest lepiej. Ciekawie zorganizowana walka, jak.i spotkanie. Czuję jednak niedosyt. A i straciłeś kilka słów w tym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebi*te,więcej,szybciej,zajebiściej

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest absolutnie świetny.
    Zaczyna robić się coraz ciekawiej.
    Chyba tajemnica o tożsamośći Naruto, nie długo zostanie odkryta... zostało juz tylko czekac.
    Czekam i zastanawiam sie co pojawi się w nastepnym rozdziale.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż nie wiem jaki wiek posiadam drużyna 7

      Usuń
    2. Zgaduje że 12. Naruto ma 17 A Suzuka jest o 5 lat młodsza jeśli dobrze pamiętam. Po prostu Naruto urodził się te 5 lat wcześniej niż w oryginale.

      Usuń
  6. no niezły rozdział wyszedł,czekam na next. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie fajnie ale zbyt krótko ciekawi mnie czy będzie walka pomiędzy naruto a minato czekam na nexsta życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam Cię, autorze :) informuję cię, iż nominowałam cię do Liebster Blog Awards :) na moim blogu opko222.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Weszłam, przeczytałam i polubiłam:D Gdybyś nie gubił liter i wyrazów, to byłby jeszcze lepiej:). Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że niedługo dodasz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    ciekawe te słowa Kakashiego, czyżby w tym barze był Jiraya? no, no Jiraya ooznał Naruto niech teraz wraca do Konohy i powie, że Naruto żyje... ciekawi mnie kwestia jak Kakashi zareaguje kiedy dowie się, że rozmawiał z Naruto, pięknie powalił tych oprychów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń