Rozdział troszeczkę krótszy, ale myślę, że wam się spodoba. W odróżnieniu od poprzednich zaczyna się tu akcja oraz was zaskoczę kolejne spotkanie Naruto z siostrą. Chodź pewnie znienawidzicie mnie za takie zakończenie :) Zapraszam do czytania.
Rozdział 19.
Rano, gdy jeszcze było w miarę chłodno, Team 7 oraz najemnik
od Lorda Feudalnego wyruszyli w dalszą podróż. Teraz, gdy mieli potrzebne
informacje, a Kazekage nie dowiedział się, że zwój był sfałszowany, mogli bez
problemu ruszyć do Roranu. Ruiny, kiedyś wspaniałego miasta znajdowały się na
drugim końcu Kraju Wiatru, kilka dni drogi za wielkim kanionem.
W sumie do ruin miasta mieli tydzień drogi. Do kanionu mieli
dwa dni, problem powstawał, gdy do niego dotarli, aby go przejść potrzebowali
trzy dni i kolejnych dwóch na dotarcie
do ruin.
Pierwszy etap podróży minął im bez problemów. Przed
wieczorem zdążyli zejść w dół kanionu, gdzie krajobraz ani trochę nie wyglądał
na pustynny. Przez cały kanion płynęła mała rzeczka, a jej brzegi były usypane
tysiącami kamieniami, po których można było chodzi gołą stopą. Nie miały żadnych
ostrych krawędzi. Rosły tu różne drzewa i krzewy.
-Czy to jagody? – spytał Sasuke wskazując palcem na krzew z
czarnymi owocami.
-Wszystko możliwe, ale lepiej nie jeść nic, czego nie jest
się pewien – odparł Kakashi. – Rozbijemy tu obóz, a rano ruszymy w dalszą
drogę.
Wspólnie rozłożyli obóz. Naruto nabierał drewna i rozpalił
ognisko. Młodzi genini rozłożyli namioty i usiedli przy ognisku. Po kolacji
składającej się z pieczonych ryb, wszyscy poszli spać. Wyjątkiem był Uzumaki,
który leżał pod drzewem i patrzył w niebo, które było wypełnione gwiazdami.
-Też nie możesz spać? – nagłe pytanie wytrąciła Naruto z
zamyślenia.
Niebieskooki spojrzał na źródło głosu. Kakashi wyszedł z namiotu
i usiadł przy dogaszającym się ognisku. Jak zwykle miał maskę na twarzy, a jego
włosy stały do góry. Jego oczy
wpatrywały się w postać leżącą na ziemi.
-Myślę – odparł krótko bez namysłu.
-Nad czym? – dopytywał Hatake.
-Nad Jutsu. Już długi czas myślę, nad stworzeniem swojej
techniki, która uzupełni mój styl walki.
-Od razu przypomniała mi się historia Minato-sensei.
Pamiętam jak mi opowiadał ile czasu mu zajęło stworzenie Rasengana – na jego
prawej ręce pojawiła się niebieska wirująca kula. – Samo wymyślenie kształtu
zajęło mu kilka miesięcy, a później tworzył poszczególne etapy.
-Czemu wybrał kule? – spytał z ciekawością, pomijając fakt
kto stworzył Rasengana.
-Ponieważ to kształt idealny, jak on to ujął.
-Idealny?
-Tak.
-„Kula?” – spytał sam siebie Uzumaki popadając w zamyślenie.
Kakashi widząc stan Ryu wyciągnął książeczkę i zaczął
czytać.
Rano, gdy wszyscy byli gotowi, ruszyli w dalsza podróż.
Przemieszczali się biegnąc wzdłuż rzeki. Suzuko ciągle wpatrywała się w Ryu,
czując w sobie cos dziwnego.
-„To nie jest zwykły człowiek” – usłyszała w swojej głowie.
-„Kyuubi? Czego chcesz?”
-„Ostrzec cię. Ten człowiek ma w sobie coś bardzo
niezwykłego i niebezpiecznego. Jeśli się okaże waszym wrogiem, zginiecie. A ta
jego koleżanka, również jest dziwna, wyczuwam jakeś połączenie miedzy nimi.”
-„Czemu mi to mówisz?”
-„Ponieważ, gdy ty zginiesz to ja tez zginę, tylko, że ja
się odrodzę po jakimś czasie.”
Wypowiedź lisa lekko przeraziła dziewczynę, ale z drugiej
strony nie wierzyła mu na 100%. Jednak postanowiła uważać na niego i o
wszystkim poinformować Kakashiego.
Wieczorem znowu rozbili obóz i rozpalili ognisko. Naruto od
razu poszedł spać, tak samo Rei, tylko, że ona, gdy tylko weszli do namiotu
zniknęła do ciała Uzumakiego.
Suzuko chciała jak najszybciej porozmawiać z senseiem, ale
czekała, aż Sasuke z Sakurą pójdą spać. Na jej szczęście stało się to szybko i
zostali tylko we dwoje przy ognisku.
-Suzuko, czemu ni idziesz spać? – zapytał Hatake odwracając
wzrok od małej książeczki.
-Ponieważ chcę porozmawiać z tobą sensei.
Kakashi lekko zaskoczony taką odpowiedzią, schował książkę i
zamienił się w słuch.
-Chodzi o Kyuubiego – powiedziała, a jonin stał się poważny.
– Gdy biegliśmy odezwał się do mnie. Powiedział, żebyśmy uważali na niego –
dodała, pokazując głową na namiot Uzumakiego. – Wyczuwa w nim coś bardzo
potężnego i jeśli okaże się naszym wrogiem to zginiemy. W dodatku ta dziewczyna
też jest dziwna.
-To wszystko? – spytał poważny tonem.
-Nie, Lis powiedział, że wyczuwa między nimi jakieś
połączenie.
-Coś jak Biju z Jinchuuriki.
-Tego nie powiedział.
-Dobrze idź spać i nie mów tego reszcie drużyny. Musimy być
ostrożni.
Blondynka poszła do namiotu spać, a Hatake został przy
ognisku i zaczął rozmyślać. Ta misja podobała mu się coraz mniej, bał się, że
może przerosnąć jego podopiecznych, a on może nie podołać zadaniu ochrony ich.
-„Jutro Anbu powinno nas dogonić, więc będziemy
bezpieczniejsi” – pomyślał Hatake i wrócił do czytania.
Naruto cofnął głowę od wejścia namiotu i położył się na
śpiworze. Zarzucił sobie jedną nogę na drugą i splótł ręce pod głową. Trochę go
smuciło to co słyszał, ale nie mógł się im dziwić, był dla nich obcy.
Następnego dnia cos koło południa Jonin Konohy i najemnicy
od Daimyo zaczęli wyczuwać Anbu, co ucieszyło tego pierwszego. Mimo to nie
widzieli ich, ujawnili się dopiero, przy wyjściu z kanionu. Czekali na nich w
cieniu jedynego drzewa, które tu rosło i cudem wytrzymywało wysoka temperaturę.
-Teraz powinno pójść z górki – powiedział Naruto.
-Więc ruszajmy im szybciej go złapiemy, tym szybciej wrócimy
do wioski.
W ostatnim dniu podróży, nastali na burze piaskową, która
strasznie ograniczała ich widoczność oraz możliwość szybkiego poruszania się. Zasłaniali oczy i
twarz czym mieli, aby tylko ochronić się przed piaskiem. W pewnym momencie
Sakura się przewróciła, potykając się o coś.
-Nic ci się nie stało? – spytał Sasuke, pomagając jej w
stać.
-Nie, co to było?
Gdy różowowłosa wstała, wszyscy zobaczyli wystające cegły z
ziemi. Każdego zdziwił taki widok, ale gdy podnieśli wzrok ujrzeli wokół siebie, pełno takiego gruz.
-To już tu – powiedział Naruto. – Przez tą burzę straciliśmy
orientację w terenie.
-Wyczuwam tu jakąś chakre – powiedział jeden z członków
Anbu.
-Przybył tu przed nami. Ruszajmy! – krzyknął Naruto i ruszył
biegiem.
W ciągu kilku minut przebiegł kilka licu, które były
zasypane gruzem i piaskiem. Ruiny stawały się coraz wyższe, a burza stawała się
coraz słabsza.
-Hyy? – mruknął do siebie słysząc dziwny dźwięk z prawej
strony.
Zerknął w tamtą stronę i odskoczył w górę, na ścianę
jakiegoś budynku. W miejscu z którego uskoczył wbiła się metalowa ręka
przyczepiona jakąś liną do maszyny. Był to tylko tułów ciała. Nie posiadał nóg,
ale za to unosił się w powietrzu. W prawej ręce trzymał długi metalowy miecz, a
na głowie miał dziwny hełm z rogami. Jego oczy świeciły na czerwono.
-Co to jest? – spytał, ale zauważył, że nikogo więcej
niebyło. – Mukade jest lalkarzem. To
musi być jakiś jego wytwór.
Lalka ruszyła do ataku, gdy tylko jego ręka wróciła na swoje
miejsce. Szybko doleciał do Uzumakiego i zamachnął się mieczem. Blondyn uniknął
ataku, ale na ścianie pojawiło się głębokie rozcięcie. Naruto zaczął biec w
górę, prosto na dach, a maszyna ruszyła za nim. W międzyczasie twór lalkarza,
atakował kilka razy, ale tylko zniszczył budynek. Gdy niebieskooki wbiegł na dach, został
otoczony przez pięć takich samych maszyn.
-Co to kurka ma być?! – powiedział i wyciągnął swój miecz.
Na jego szczęście roboty nie były biegłe w walce. Z
łatwością unikał albo parował ich ataki, ale z powodu ich przewagi liczebnej
mężczyzna miał problem.
Gdy jeden z nich
chciał pchnąć mieczem w brzuch Naruto, on przesunął się w bok i szybkim cięciem
odciął mechaniczną rękę, a następnie przeciął tułów na pół. Następnie wskoczył
na jednego z pozostałych i wbił miecz po rękojeść w głowę. Chłopak zdążył
zeskoczyć na ziemię, tuż przed wybuchem.
-Katon: Ogniste szpony!
Na dłoniach Naruto pojawił się ogień. Ruszył biegiem, a
ogień pozostawiał za sobą smugę, dobiegł do jednego i rozerwał go na pół.
-Katon: Ognisty Ryk!
Wielka ognista fala, pokryła cały dach, paląc przy tym
wszystkie roboty. Gdy ogień zgasł obok Naruto pojawił się Kakashi razem z
Suzuko.
-Te lalki są irytujące – powiedziała siostra Uzumakiego.
-Mają nas opóźnić, aby mógł w spokoju zająć się swoim planem
– odparł Kakashi.
-Wiecie gdzie może być? – spytał Naruto patrząc na
największy budynek.
-Z tego co powiedział członek Anbu, w tamtym budynku –
odparł Hatake, wskazując na budynek, na który patrzył się Ryu.
-No to ruszajmy – powiedziała Suzuko i już chciała skakać w
dół.
-Ty nigdzie nie idziesz. To niebezpieczne.
-Zostawienie jej tutaj też nie będzie bezpieczne –
powiedział najemnik.
-W dodatku nie wiemy gdzie jest reszta –westchnął siwowłosy.
-Jak to nie wiecie?
-Rozdzieliliśmy się, gdy nas zaatakowali. Nas zwabiło
odgłosy twojej walki tutaj.
-Rei się nimi zajmie. Musimy ruszać.
Naruto zeskoczył na ulicę, a zaraz za nim ruszyła Suzuko i
Kakashi. Po drodze nie napotkali żadnych robotów, dopiero gdy znaleźli się na
ulicy, która prowadziła do wejścia zobaczyli całą gromadę robotów, która
pilnowała wrót.
-Ja się nimi zajmę! – krzyknęła Suzuko i przyśpieszyła. –
Rasengan!
Gdy zaatakowała jednego robota, ten wybuchnął niszcząc inne oraz wzniecając tumany kurzu w
powietrze. Dziewczyna zaczęła kaszleć i zamknęła oczy przed piaskiem. Wtedy nad
nią pojawił robot, który nie został zniszczony. Blondynka otworzyła oczy i
ujrzała, jak miał już zaatakować. Nagle z robota wyszedł czubek miecza, szybko
zniknął, a następnie głowa lalki poleciała kilka metrów i upadła na ziemię.
Maszyna upadła, a przed Suzuko stał Naruto z mieczem.
-Uważaj – powiedział i minął dziewczynę otwierając z buta
drzwi.
Wszędzie panowała ciemność. Środek budynku był pusty i
dziwny. Była to tylko droga, szeroka na jakieś dwa metry, która była nad przepaścią.
Ścieżka, po której szli łączyła się na środku z dwoma innymi.
Na łączeniu tych mostów, był duży okrąg, na którego środku
była dziwna, czarna kopuła, która była oświetlana przez światło, które wpadało
przez otwór w dachu. Nagle przez drzwi budynku przeszły roboty. Na dwóch
pozostałych mostach, również się pojawiły.
-Czy on je robił na masówkę!? – krzyknęła dziewczyna
wyjmując kunaie.
-Zostaniecie świadkami, jak zapanuję nad Ryumyaku! – krzyk
ze środka budynku zwrócił ich uwagę.
Na kopule stał chudy mężczyzna. Miał średniej długości
brązowe włosy oraz duże czoło. Jego ubiór zakrywał całe ciało oprócz ramion.
-Mukade – powiedział Naruto. – Nie rób tego, nie wiesz co
się może stać!
-Brać ich! – krzyknął były przyjaciel Kazekage.
Lalki ruszyły do ataku. Było oczywiste, że ich głównym celem
było opóźnienie ich. Mukade w tym czasie przyłożył ręce do kopuły i zaczął coś
mówić. Na jego ramionach zaczęły pojawiać się jakieś czarne znaki, które szły
coraz wyżej.
-Katon: Ryk Smoka!
Naruto posłał w roboty, wirującą falę ognia, która
skutecznie oczyściła im drogę. Jednak nie trwało do długo.
-Jest ich coraz więcej! – krzyknął Kakashi.
-AAAA! – krzyk Suzuko, odwrócił uwagę mężczyzn od walki.
Dziewczyna zwisała z mostu, trzymając się jedną ręką.
-Suzuko! – krzyknął Kakashi.
Jonin już do niej biegł, ale lalki zagrodziły mu drogę.
Podobnie było z Naruto, roboty rzuciły się na niego przygniatając go do
podłoża.
-„Nie mogę pozwolić jej spaść!” – ryknął na siebie w
myślach.
Jego ciało zostało spowite przez ogień, a na skórze pojawił
się zarys łusek smoka. Jego paznokcie zamieniły się w szpony, a oczy zmieniła
kolor i kształt. Były czerwone z pionową, czarną źrenicą. Ogień zaczął palić
roboty, ale ucierpiała też jego maskę i chustkę na włosach.
Jednym ruchem zwalił z siebie roboty, niszcząc je i ruszył
na pomoc Suzuko. W ostatniej chwili złapał ją za rękę. Dziewczyna spojrzała na
niego, a jej czy rozszerzyły się do granic możliwości. Blondyn tylko uśmiechnął
się do niej.
-Na…Naruto? – powiedziała, gdy ją wciągał.
-Trzymaj się za mną – powiedział miłym głosem.
Naruto wstał i ruszył do ataku. Jego prędkość, siła i
zręczność wzrosły kilkukrotnie. Po sekundę wybuchało kilka lalek, oczyszczając
drogę. Kakashi i Suzuko ruszyli za nim, oboje byli w lekkim szoku. Blondyn
biegł z zawrotną prędkością, niszcząc wszystkie roboty, atakując Taijutsu albo
mieczem.
Wszyscy stanęli, gdy od Mukade zaczęło bić jasne światło. Z
jego ust wydobył się przeraźliwy krzyk, a następnie w niebo wystrzelił biały
słup światła, który zaczął się poszerzać.
-Uciekajcie! – krzyknął Hatake.
Kakashi w ostatniej sekundzie uniknął zetknięcia z
promieniem. Udało mu się to jako jedynemu, Naruto był za blisko na ucieczkę, a
Suzuko potknęła się o leżąca rękę lalki pod jej nogami.
-Suzuko! – krzyknął jeszcze Kakashi, gdy światło pochłonęło dziewczynę.
No sory resory, ja nie mam ochoty cię zabijać! Rozdział epicki, akcja jest mrau i tede xD
OdpowiedzUsuńW ogóle, to widziałam emotikonke! Oh mordo (ups) nikt cię nie ma zamiaru zabijać, a jak już spróbują, to niech wiedzą, że potrafię dobrze strzelać z karabinów :D
Pozdrawiam i czekam na kolepjny rozdział!
Zaciekawiłeś mnie tą notką, Ciekawi mnie co się wydarzy w następnym rozdziale. Czekam na Next ! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest absolutnie świetny.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie spodobała akcja.
Ciekawi mnie teraz co się teraz wydarzy...
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next
nocia ta kojazy mi sie z czwarta kinowka naruto shippuuden zaginiona wieza :) rozdzial swietny czekam na next i zycze weny
OdpowiedzUsuńCo tam, że rozdział krótki. Liczy się jakość! Rozdział jest genialny. Oby każdy kolejny taki właśnie był. :)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńjak widać ma bardzo dobre stosunki z Kyuubim, poznali, że to Naruto, i co teraz?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia