niedziela, 11 listopada 2018

Naruto - smoczy pustelnik - 43.

Naruto - smoczy pustelnik - 43.

Dostali zlecenie i właśnie je wykonują, a oni zawsze robią co do nich należy. Oczywiście za odpowiednią opłatą. Tak działają najemnicy. Przeważnie zlecenia są bardziej poważne od tego, ale zlecenie to zlecenie.

Trzy osoby całkowicie zakryte płaszczami. Specjaliści od szpiegowania. Nikt nie wiedział kiedy był przez nich obserwowany.

Słońce już zachodziło co trochę ułatwiało im zadanie. Obserwowali blondwłosego mężczyznę już jakiś czas. Przeważnie po kilka godzin dziennie, ale dzisiaj kończyli.

-Co z niego za shinobi skoro nie wie, że jest obserwowany? - powiedziała jedna osoba.

Po głosie można było rozpoznać, że to była kobieta.

-Choć trzeba przyznać, że zna się na walce kataną - dodała po chwili.

Blondyn wykonał ostatnie pchnięcie i pozwolił upaść katanie na ziemię. Był spocony i zmęczony, a jego ubranie było brudne. Usiadł na ziemi, aby złapać oddech. Schował pod powiekami swoje błękitne oczy.

Zaczął wyrównywać swój oddech. Postanowił skupić się na uczuciu, które nie dawało mu od jakiegoś czasu spokoju. Gdy odpowiednio się skoncentrował na otoczeniu zaczął wyczuwać chakre.

Kilka skupisk, które były bardzo dobrze zamaskowane.

-Obserwują mnie od dłuższego czasu, a ja dopiero teraz to zauważyłem - powiedział szeptem to siebie.

Złość zaczęła się w nim gotowość. Nie tyle co na nich co na siebie samego. Uważał się za silnego shinobi, a tu taki błąd. Błąd, który odpowiednio wykorzystany mógł być powodem śmierci jego lub kogoś z jego otoczenia.

Natychmiast pobudził w sobie chakre i nim trójka podglądaczy się spostrzegła, blondyna nie było na polanie. Wszyscy doznali szoku.

Gdy przyjmowali zlecenie dostali szczątkowe informację o ich celu. W dodatku szybko doszli do swoich wniosków z obserwacji, a tu nagle takie zaskoczenie.

-Radzę wam się nie ruszać!

Głos zimny jak u mordercy przeszył ich i wywołał ciarki na plecach. Wszyscy spojrzeli na źródło głosu. Obserwowany blondyn stał między dwoma osobami. Jednej przyłożył katane do gardła, a drugiej kunaia.
Jedna osoba była bezpieczna, która okazała się jedynym mężczyzną w tym teamie.

Mężczyzna przyznał, że jeszcze nigdy nie bał się tak jak teraz.

-Spokojnie - powiedział podnosząc dłonie do góry - nie rób im krzywdy.
-Gdybym chciał was zabić już byście tu leżeli martwi.

Mężczyzna zdjął kaptur. Oczom blodnyna ukazał się szarowłosy mężczyzna po trzydziestce i brązowych oczach.

-Schowaj broń i porozmawiajmy.
-Zastanowię się, gdy one będę zdejmować kaptury. Obserwowaliście mnie dosyć długo nie prawdaż?
-”Wiedział o nas?” - pomyśleli wszyscy jednocześnie.
-Domyślałeś się o nas?
-Dobre pytanie - odparł błękitnooki. -Ale ja mam lepsze, które pewnie już znasz.

Naruto schował kunaia i się cofnął. Katanę nadal miał w dłoniach. Dwie pozostałe osoby zdjęły kaptury. Były to dwie kobiety. Jedna była młoda miała może niecałe dwadzieścia lat i krótkie, czarne włosy. Druga była chyba w wieku mężczyzny. Miała włosy w kolorze ciemnego blondu. Obie miały zielone oczy.

-Zlecenie - powiedział wprost mężczyzna. - Zwykła fucha, aby zarobić trochę grosza.

Blondyn nie wiedząc czemu uwierzył w te słowa. Instynkt mu mówił, że nie mieli złych zamiarów.

-Kto? - zapytał krótko chowając katane do pieczęci na nadgarstku.
-Nie mogę ci tego zdradzić. Taki zawód, ale ta osoba ma wobec ciebie jakieś plany w niedalekiej przyszłości.
-Kto to i co to za plany?
-Nie sądzisz chyba, że ci to powiemy - powiedziała młodsza kobieta i rzuciła bombę dymna pod nogi.

Wybuch wypełnił okolicę dymem. Blondyn szybko odskoczył, aby nie wdychać nieznanego dymu. Gdy wiatr rozwiał dym po nieznajomej trójce nie było śladu. Od razu zaczął próbować wykryć ich chakre, ale nic to nie dało.

Wściekły na siebie uderzył pięścią w drzewo. Jego chakra buzowała i była bardzo łatwo wyczuwalna. Jego cios zrobił w korze głębokie wgniecenie.

-Cholera!

-Naruto?

Zza drzew wyszedł siwowłosy mężczyzna o zakrytym jednym oku i założonej masce na twarz. Jego widoczne oko wyrażało zaniepokojenie.

-Kakashi - mruknął cicho blondyn.
-Co się stało?
-Odkryłem, że byłem szpiegowany przez jakiś czas i uciekli mi.
-Szpiegowany? Przez kogo.
-Przez kogoś kto się w tym specjalizuje. Trzy osoby. Mężczyzna i dwie kobiety.
-Widziałeś ich?
-Tak rozmawiałem chwilę z nimi zanim mi uciekli.
-Co powiedzieli?
-Że to zwykle fucha i ich zleceniodawca ma do mnie plany w niedalekiej przyszłości.

Kakashi lekko zaniepokoiło to wszystko. Jeśli mieli szpiegów w wiosce mogło stać się coś złego. Pytanie tylko jak ich mieli znaleźć. Jego dumanie przerwał ruch młodego Namikaze.

-Gdzie idziesz?
-Do ojca. Muszę sprawdzić książkę bingo. Teraz i tak ich nie znajdę. Nie czuję nawet ich zapachu co dopiero mówiąc o chakrze.
-Muszą znać się na rzeczy.

Naruto szybko udał się do gabinetu ojca. Dostał tam odpowiedź w książce bingo, ale tylko jej część. W książce były tylko ich zdjęcie i szczątkowe informacje. Stał w miejscu.

Późno w nocy dotarł do domu. Błądził długo po wiosce pogrążony we własnych myślach. W końcu po północy olał wszystko i poszedł spać.

O 10 stał już w gabinecie ojca. Lekko niewyspany co było widać. Włosy lekko oklapnięte i zmęczony wyraz twarzy.

-Naruto czy ty mnie słuchasz? Tłumaczę Ci szczegóły misji.
-Nie - odparł, a Yondaime załamał ręce. - Nigdy nie słucham szczegółów. Są zbędne.
-”Normalnie jak matka” - pomyślał Minato. -Masz zwój i znikaj.

Uzumaki złapał zwój, skinął głową i wyszedł z gabinetu. Gdy tylko drzwi się zamknęły Hokage otworzył szufladę biurka i wyjął zdjęcie. Jednocześnie zaczął rozmyślać co by było, gdyby wszystko potoczyło by się wtedy inaczej.

-Ehh, czasami mam już dość - powiedział do siebie.

Sekundę później do gabinetu wpadła jego córka Suzuko wraz z drużyną.

-”Jeny’ - jęknął Minato. -”Miałem im znaleźć misję.”

Naruto w tym czasie udał się do swojego domu. Spakował to co uznał za potrzebne do misji i ruszył do Ichiraku na posiłek.

W barze było kilku cywili i shinobi wioski. Blondyn usiadł przy barze od strony ściany i czekał, aż ktoś podejdzie.

-Ohayo. Co podać?
-Ohayo. Poproszę trzy razy duży Ramen.
-Już podaję.

W czasie, gdy jego posiłek był przygotowywany rozglądał się po całym pomieszczeniu. Trwało to chwilę, bo jego uwagę przykuła rozmowa shinobi siedzący obok.

-Słyszałeś o wydarzeniach w kraju demona? - spytał jeden mężczyzna drugiego.

Naruto szybko przeanalizował wypowiedziane zdanie i stwierdził, że nic o tym nie słyszał. Blondyn zaczął z uwagą przysłuchiwać się szeptom ninjy Konohy.

-Podobno jakiś wrogi shinobi zbuntował przeciw Najwyższej Kapłance i chcę ja zgładzić.
-Ciekawe dlaczego?
-Podobno kapłanka miała dar ożywienia jednej osoby. Ktoś chciał to wykorzystać, ale coś się stało i chcę ja zabić. Byliśmy w tym kraju w jednej z wiosek na misji. Sytuacja nie jest tam za ciekawa.
-Nasz Hokage zapewne kogoś tam wyśle.

Naruto już więcej nie słuchał. Dowiedział się dość. Wyszedł z baru i ruszył do Głównej Bramy. W prawdzie mógłby zażądać innej misji, niż dostarczenie zwoju do Wioski Mgły. Na przykład ta misja w Kraju Demona byłaby bardzo ciekawa, ale uznał, że taka spokojna misja dobrze mu zrobi.

Od razu wskoczył na drzewo i średnim tempem podróżował w kierunku celu misji.
Czas do granicy minął mu szybko. Dopiero gdy ją przekroczył miał lekko pod górkę. Słabo znane terytorium utrudniało mu podróż.
Mimo to należał do ludzi, którzy nic sobie nie robią z takich rzeczy. Cały czas parł do przodu, aby jak najszybciej móc wrócić.

Pod bramą wioski został szybko odprawiony. Gdy shinobi Mgły zobaczyli pieczęć Hokage od razu zabrali Uzumakiego do gabinetu ich Kage.

Mizukage okazała się kobieta. Piękna, młoda rudowłosa kobieta o zielonych oczach. Przez ułamek sekundy jego wzrok padł na jej dekolt, ale szybko wrócił do patrzenie jej w oczy.

-Witaj Mizukage-sama - powiedział Naruto kłaniając się. -Mam wiadomość do Hokage.
-Więc to jest syn Yondaime Hokage - powiedziała Mizukage uśmiechając się. -”Przystojniak.”

Naruto odpieczetował zwój i podał go Mei. Kobieta odebrała go i otworzyła. Jej wzrok jak i wyraz twarzy stał się poważny. Naruto w tym czasie oglądał sobie gabinet i obserwował Mizukage.

-Rozumiem. Jutro zbiorę drużynę, która zabierzesz do pomocy w Kraju Demona.

Naruto doznał szoku po tych słowach. Nie przypominał sobie aby, miał zmierzać do tego kraju. Momentalnie strzelił sobie w myślach mocnego liścia. Szczegóły misji. Jego ojciec coś mówił o jakimś kraju, ale on akurat myślał o pewnej kobiecie.

5 komentarzy:

  1. O widzę że akcja znowu się zaczyna. Czekać tylko na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału.
    Zaczyna się znowu robić ciekawie.
    Ciekawi mnie również ta trójka szpiegów oraz kto im to zlecił i po co.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jakimś "magicznym" sposobem naszą smoczyca przeżyła i chce sprawdzić Naruto jak sobie radzi bez wiążącej ich pieczęci

      Usuń
  3. W końcu musi skończyć się happy andem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniale, o tak w końcu Naruto wyczuł tych obserwujscych go osób i ta misja... szczegóły są zbędne, a potem świetnie, choć kto i jakie ma plany wobec niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń