czwartek, 22 listopada 2018

Naruto - smoczy pustelnik - 44.

Przepraszam za takie opóźnienie ale po prostu nie miałem weny do pisania. Co do następnego rozdziału to nie wiem czy pojawi się w tą niedzielę. Zapraszam do czytania.


Naruto - smoczy pustelnik - 44.

Czwórka mężczyzn siedziała wkoło ogniska gdzieś na małej polanie pośrodku lasu. Trzech z ochraniaczami Wioski Mgły i typowymi strojami dla ich wioski żwawo o czymś dyskutowało. Czwarty mężczyzna o spiczastych blond włosach siedział na pieńku i wpatrywał się w ogień.

Jego niebieskie oczy były lekko zamglone. Łatwo było stwierdzić, że jest tu tylko pusta skorupa, a jego myśli błądziły nie wiadomo gdzie. W ogóle go nie obchodziła obecna sytuacja i misja, którą właśnie wypełniał.

-Naruto-san - powiedział jeden mężczyzna próbując przywrócić blondyna do żywych.

Po lekkim potrząśnięciu go udało się go przywrócić na ziemię. Blondyn zamrugał kilka razy i spojrzał na każdą twarz po kolei.

-Rozmawiamy o naszej wspólnej misji w Kraju Demona - zaczął ten co przywrócił Naruto do żywych.
-Chcemy wiedzieć czy Konoha jeszcze kogoś wyśle - dodał drugi.
-Nie wiem. Nie pytałem o to Hokage.
-Jak to? Wysłał tylko jednego Jonina? Czemu akurat Ciebie?

Naruto opuścił głowę i westchnął.

-O to samo mogę zapytać was. Czemu akurat wy zostaliście wysłani?
-Bo jesteśmy najlepsi - odpowiedział ostatni z Joninów Kiri.
-To jest również odpowiedź na wasze pytanie. Jestem najlepszy.

Dalsza część rozmowy zeszła na temat misji i planu dostania się do Pałacu. Czekała ich długa droga, która za pewne była niebezpieczna.

-Naszym celem jest dotarcie do Pałacu i ochrona Kapłanki i jej poddanych.
-Nie lepiej zaatakować wroga od tyłu, gdy się tego nie spodziewa? - zapytał Uzumaki.
-Nie wiemy kto to jest i gdzie dokładnie się ukrywa.
-Musimy czekać, aż sam zaatakuje.
-Tak. Dlatego musimy się spieszyć. Nie wiadomo co nas czeka po drodze.
-Więc nie traćmy czasu! - powiedział Naruto przeżywając swoją katanę. -Chyba nawet wiem kogo zapytać o ich przywódcę.

Blondyn odwrócił się w kierunku lasu przyjmując pozycję bojową. Po chwili zza drzew wyszły dwie osoby. Kobieta i mężczyzna. Kobieta miała różowe włosy i szmaragdowe oczy, które były dziwnie rozszerzone. Cała była zakryta bordowym płaszczem. Mężczyzna miał jakieś dwa metry wzrostu i był bardzo umięśniony. Miał blondwłosy sięgające do karku i czarne oczy.

-Nasz informator dobrze powiedział, że są wysłane dwie grupy - powiedział nagle mężczyzna.
-Kim jest wasz szef i ten informator? - powiedział jeden z joninów Mgły.
-Po co ci ta wiedza skoro umrzesz tak jak i ci z Konohy. Nasz pan dostanie Kapłankę i tą dziewuchę, którą wskrzesiła.
-Zobaczymy! - krzyknął Naruto.

Uzumaki ruszył biegiem z kataną na wroga. Dziewczyna szybko złożyła kilka pieczęci i mrucząc coś pod nosem wydmuchnęła wielką falę ognia, akurat gdy Naruto był kilka metrów od nich. Namikaze nie miał szans na unik.
W oczach joninów Kiri był szok i niedowierzanie. Natomiast na twarzy wrogiego mężczyzny był kpiący uśmiech.

Nim ogień zgasł Naruto wybiegł z niego i ciał poziomo klatkę piersiową mężczyzny. Na jego twarzy był szok i grymas bólu. Rana była zbyt płytka, aby go zabić.

-”Kupa mięśni” -pomyślał Naruto.
-Katon:Ognista Kula! - różowowłosa znowu użyła jutsu celując w Uzumakiego.

Namikaze wbił miecz w ziemię i złożył kilka pieczęci.

-Katon:Ognista Fala!

Dwa potężne ogniste jutsu zderzyły się i spowodowały silnych wybuch. Płomienie szalały po całej polanie. Dym zasłonił wszystkim widok. Jonini z Kiri rozdzielili się, aby okrążyć wroga. Naruto stał z mieczem w dłoniach i czekał na jakiś ruch. Był jeszcze spowity przez dym, a chakre wyciszył tak bardzo jak tylko mógł.

Nagle stało się coś czego się nie spodziewał. Tuż przed nim pojawił mężczyzna, którego pociął przed chwilą. Ledwo zdążył podnieść gardę przed jego pięścią, która była cała czarna.

Uderzenie zwaliło Uzumakiego z nóg. Przekręcił się kilka razy po ziemi i szybko wstał podpierając się o miecz.

-Ukrywanie się w dymie i wyciszanie chakry nic ci nie da. Znam jeden z najstarszych sposobów wykrywania obecności.
-Ciekawe. Czyżby to było połączenie wszystkich zmysłów, aby wykryć przeciwnika? - zapytał Naruto lekko zmieszając przeciwnika.

Nagle niebieskooki pojawił się przed wrogiem i ciał od góry po skosie. Końcówka miecza zatopiła się w ciele blondyna.

-Nie jesteś na wysokim poziomie. Odpowiednio wytrenowana umiejętność pozwala wyczuć zamiar przeciwnika prawie tak jak Sharingan.

-Katon:Ognisty Smok!
-Suiton:Wodny Smok!

Naruto odskoczył od wroga i zerknął na bok. Dwa jutsu zderzyły się niwelując się nawzajem czego wynikiem były obłoki pary.

-Może na taką nie wygląda ale posiada bardzo silny Katon.
-Nie tak silny skoro nic mi nie zrobił.

Naruto odwołał swój miecz i zaczął składać pieczęcie.

-Katon:Ryk Smoka!
-Doton:Błotnista Ściana!

Ziemne jutsu nie miało szans z Techniką Uzumakiego. Ściana rozwaliła się na mnóstwo kawałków. Mężczyzna został pochłonięty przez ogień. Gdy ogień zgasł wróg był dobre dwadzieścia metrów dalej, leżąc na końcu wielkiego rowu. Był cały poparzony i ledwo oddychał.

-Leż tam chwilę - powiedział Naruto i ruszył w kierunku reszty.

Gdy dotarł do miejsca drugiej walki zobaczył, że cały oddział z Mgły leży nieprzytomny. Mieli poparzenia w różnych stopniach. Ziemia była tu spalona i jednocześnie zalana. W powietrzu unosiły się jeszcze obłoki pary.

-Gdzie jest Zak? - spytała wrogo nastawiona dziewczyna. -Co mu zrobiłeś?
-To co ty moim towarzyszom - odparł spokojnie blondyn.
-Ty…

Dziewczyna szybko zaczęła składać pieczęcie, ale mocny uścisk na nadgarstkach powstrzymał ją od złożenie ostatniej.

-Może ty będziesz mądrzejsza i odpowiesz mi na pytanie po dobroci - powiedział Naruto zimnym tonem.

Jej oczy na chwilę się rozszerzyły, po czym na jej twarzy pojawiła się złość. Szybkim ruchem chciała kopnąć Namikaze w twarz ale ten się uchylił. Wykonała obrót i spróbowała drugą nogą, ale i ta przeleciała kilka milimetrów od twarzy niebieskookiego. Dziewczyna była zaskoczona jak odczytywał jej ruchy.

-Korzystam z tej samej techniki wykrywania co ten cały Zak. Tylko że ja potrafię wyczuć zamiary wroga co z dobrym refleksem daje taki efekt.

Blondyn wykonał kopnięcie z obrotu posyłając dziewczynę na ziemię. Różowowłosa szybko się podniosła i sięgnęła po broń.

Dziewczyna spojrzała zła w błękitne oczy i rzuciła się z kunaiem na blondyna. Nim się spostrzegła jej broń była przecięta na pół. Kunai upadł na ziemię, a przez jej klatkę piersiową przebiła się katana Uzumakiego.

Naruto trzymał miecz, którym przebił serce dziewczynie, dopóki ta nie upadła na kolana. Z jej ust ciekła strużka krwi, a oczy powoli się zamykały.

Po chwili Naruto został na polanie sam. Wrogowie nie żyli, a jego towarzysze okazali się nieco słabsi niż sądził. Stworzył kilka klonów, które zajęły się joninami z Kiri.
Po kilkunastu minutach ciała były spalone, jego towarzysze byli opatrzeni, a sam Uzumaki siedział przy ognisku.

Znowu wyglądał na nieobecnego, tylko tym razem udawał takiego. Był profesjonalistą w swoim fachu i wiedział, że w każdej chwili ktoś może zaatakować ich drugi raz.

Dokładnie zwracał uwagę na dalszą okolicę, trochę przy tym ignorując to co się dzieję blisko niego.

Nagle przechylił głowę w bok tuż przed lecącym w jego stronę kunaiu.

-Całkiem nieźle Naruto-san - powiedział jakiś mężczyzna siadając po drugiej stronie ogniska.
-Czemu znowu się widzimy? - zapytał spokojnie otwierając oczy.

Znajome szare włosy i brązowe włosy. Łagodny wyraz twarzy z lekkim uśmiechem.

-A gdzie twoje towarzyszki?
-Podróżują do następnego celu. Nie możemy siedzieć na miejscu.
-A ty jesteś tu - stwierdził Naruto.
-Uznałem, że jako małą rekompensatę i w podziękowaniu, że ich nie zabiłeś, gdy miałeś okazję dam ci radę.
-Jaką?
-Ten którego szukasz… lepiej na niego uważaj. To szaleniec, który zrobi wszystko by zabić kapłankę. Chce wykorzystać moc jakiegoś starożytnego bóstwa czy demona.
-Teraz tym bardziej muszę go zabić.
-Rozumiem - powiedział szarowłosy lekko się uśmiechając. - Jeśli nie zmienił swojego kursu to powinniście się zejść pod Pałacem w tej samej chwili.

3 komentarze:

  1. Ale ulga. Już się bałem że znowu będę czekać 2 lata xD. Ale wracając do opowiadania, cudo oby tak dalej dużo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne było warto czekać 2 lata

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    pięknie Naruto poradził sobie wctej walce, ciekawe kim jest ten ktoś kto chce zabić kapłankę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń